Mówicie bym się nie przejmowała, że wszystko się poukłada. Ale ja jakoś tak nie potrafię. To wszystko mnie przytłacza. Szkoła, nauka, Ty.. W następnym tygodniu muszę wszystko popoprawiać i pozaliczać. W ciągu tych czterech dni. Taki prezent na święta. Muszę w końcu się pogodzić z decyzją mojej mamy. Nowe miejsce, rzeczy, znajomi.. wszystko się zmieni. Z myślą, że będę widywać co najmniej raz w tygodniu niektóre osoby jeszcze bardziej mnie jara;D Zobaczymy kto będzie bardziej żałował. Ja może wybaczyłam, ale nie zapomniałam.
We wtorek dowiedziałam się że niejaka Martyna chce się ze mną pogodzić.. by było jak dawniej. Nie wiem czy to jest możliwe, nie wiem czy jestem na to gotowa.. czas pokaże.
Jak przeżyłam już tyle, to ta jeszcze jedna "zmiana" raczej nic nie zmieni... narazie żyję tym, że za tydzień święta. Tata wróci z Niemiec, stęskniłam się i to bardzo ;** no i będzie trzeba przytoczyć temat o skutrze xD
Zobaczymy za jakiś czas jak wyszło. Do trzech razy sztuka ;]
taak, pierdolenie ludzi, że wszystko będzie dobrze, jak nawet samie wiedzą, że tak nie będzie </3 nie lubie tego, tak czy inaczej zawsze po nocy wstaje dzień i jakoś trzeba żyć! także pozdrawiam i głowa do góry!
OdpowiedzUsuń